TWÓRCZOŚĆ BUDNIKOWSKA

B U D N I K I

Co roku  o tej porze
wszystkim ogłaszamy,
że przywitać słońce
w Budnikach mamy.

Śpieszymy tutaj
różnymi ścieżkami,
bo Duch Gór nas wzywa,
by świętować z nami.

Kraina to piękna,
wiekowa,nie młoda,
ale jak widać, sroga
jest ta jej uroda.

Przez sto trzynaście dni
Budniki słońca nie mają,
a mimo to drzewa
nieba sięgają.

Tu od prześladowań
ludzie się chowali,
ale jak mówią kroniki,
w warunkach srogich przeżywali.

Ciężkie kamienie
mchem otulone
na niejednym grobie,
są tu położone.

Kiedyś „Zaciszem”
krainę to zwano
i tych, co tu żyli,
od zawsze podziwiano.

Zimy okrutne
ich tutaj gnębiły,
by widzieć sąsiada,
przez komin wychodzili.

Ubrań nie było,
jadła nieraz było mało,
ale dzięki księżniczkom,
z Bukowca i Kowar,
życie tutaj trwało.

Dzisiaj ochoczo
nas tu niosą nogi,
czy śnieg wszystko pokrywa,
czy w błocie są drogi,
wszyscy kłaniamy się
jej pięknej krainie,
wierząc, że pomięć
o niej nigdy nie zaginie.

Autor : Jadwiga Morawska z Kowar

*********

Enigmabudnik

Pomyślicie może, że mi się przyśniło,
Ale w tym pustkowiu życie się iskrzyło,
Nie tylko zarośli gęstwina, iglaki,
Jelonki, ptactwo lub inne zwierzaki

Czy spadające ze zboczy kamienie
Albo też górskie szumiące strumienie,
Ślady butów wędrowca zbłąkanego…
Nie, więcej jeszcze życia prawdziwego!

Jakiś czas temu, przez kilka stuleci,
Usłyszeć tu można było gwar dzieci
Pochłoniętych beztrosko zabawami…
Tak, były tu dzieci – więc już wiecie sami.

Gdzie dzieci, tam rodzice i rodziny,
Całe, zagrody, domy i kominy
Dymiące; słowem: prawdziwa osada,
Tak, wioska tu była, to nie przesada.

Wioska? – Zapytacie – Jakże to? Poważnie?
Ano wioska – mówię – słuchajcie uważnie!
A nie jest to żadna bajka ni legenda
Tudzież przy ognisku prawiona gawęda.

Cóż, było to w czasie wielkiej zawieruchy,
Gdy światem targały religijne ruchy,
Kiedy obrońcy wiary za łby się brali,
Na śmierć i życie ze sobą wojowali.

Nie dla Boga się bili, lecz dla mamony,
Wszak, kiedy rozum śpi, budzą się demony…
Więc rozumni ludzie szukali schronienia,
Gnali co sił w nogach, bez chwili wytchnienia.

Gdy dotarli w to miejsce, chwilę spoczęli,
Czy uciekać dalej? – pewnie pomyśleli…
A że miejsce to urokliwe, spokojne,
Pojęli, że jakoś przeżyją tu wojnę.

Trzydzieści lat minęło; wojna ustała,
Wyrosła tu wioska, wioska tu została,
Mogli wracać bezpiecznie, o czym wiedzieli,
Mogli wracać, lecz jakoś wracać nie chcieli.

Tu szczęście swe znaleźli – szczęście, że ho, ho,
Szczęścia trzeba pilnować, nie porzucać go.
Będzie wtedy rosło i zakwitnie hojnie,
Życie toczyć się będzie słodko i spokojnie.

I tak to trwało zapewne, zgadujemy,
A dokładnie jak było – tego już nie wiemy.
I raczej nigdy nie dowiemy się tego,
Bo historia zwykle nie zdradza wszystkiego.

Karmi wyobraźnię, zostawia coś mitom,
Poetom, artystom, magom i wróżbitom,
Marzycielskim sercom o dziecka umyśle…
Reszta jest milczeniem; jest to tajne ściśle.

Co nieco zdradzają stare fotografie,
Opowieści trzymane na strychu, w szafie
Obrosłe bluszczem dziejów, omszałe czasem
Echa dawnych legend z jaskini pod lasem.

Nazwę znaleźć jedną to trud nad trudy:
Forstlangwasser, Forstbauden lub Leśne Budy,
Zacisze Leśne czy też Domy Leśników,
Określeń na to miejsce mamy bez liku.

A ostatnim mianem – jak mówią kroniki –
Jest znana dziś powszechnie nazwa Budniki.
Przy takim bogactwie nazw – cóż poradzić?
Cóż powiedzieć tutaj, aby nie przesadzić?

Każdy z nas inaczej czyta tajemnicę.
Niech każdy, kto przybędzie w tę okolicę,
Polega na swym sercu i swym rozumie,
Niech sobie ją nazwie – najlepiej jak umie…

Co o tym sądzicie, co powiecie sami?
Wszak nazwa jest tylko nazwą, literami,
Co się liczy bardziej – to nasze przeżycie
Marzenia, wyobraźnia – a nie słowo: „życie”…

Lecz są i tacy – to znak czasu, niestety,
Serce mają inne od serca poety,
W takim jak to miejscu co innego czują,
Myśli mają chłodne – zyski kalkulują,

Wszystko chcą spieniężyć, wszędzie inwestować,
Zdolni sprzedać wszystko, naturę prostować,
Nawet tajemnicę w plastry by kroili,
Nie żałując na to ani jednej chwili,

W Budnikach i domy by odbudowali,
A ludziom bilety do nich sprzedawali…
Gdy to, co bezcenne, będzie wycenione,
To cały czar pryśnie i wszystko skończone.

Nie będzie to już wtedy miejsce magiczne,
Stanie się powszechne, bardziej turystyczne
I będzie całkiem inne niż kiedyś było,
I nikomu więcej nie będzie się śniło…

Lecz na szczęście zawsze dla nas coś zostanie,
Bo miejsce to pewno starsze niż Ślężanie,
Kto wie, co tu się działo w dawnych czasach,
Jakie licho spało w okolicznych lasach,

Tego nikt nie zbada i nam nie odpowie,
Może obóz tu mieli dzicy Celtowie?
Bo im starsze dzieje, tym karty mroczniejsze,
Niepamiętne mity, czasy najdawniejsze…

Człek tego nie zbada przez całe eony
Ni jasnowidz wszelki ani też uczony,
Może sam Wołogór na Wołowej Górze
Odpowie nam echem poprzez dziurę w chmurze…

Enigmabudnik – ci… Enigmabudnik – sza…
Obudź tajemnicę; niech Budnik cisza trwa!
Bo w ciszy serce słyszy Izbicy świerki,
W żyłach czuć nurt Maliny, w oczach iskierki…

Izbicki Zbój (2015.9.29)

*********

Na Budniki miły Bracie !!!
Tam tłum ludzi czeka na Cię.
By powitać wspólnie słońce,na Budnikowskiej łące.
Będą liczne niespodzianki, więc w góry koledzy i koleżanki.

Mirosław Świtalski

*********

„JUBILEUSZ” – Mirosław Świtalski

Historia miejsca i o nim opowieści,
Kształtowana jest od pięciu stuleci.
To Kowary z bogatą historią miasta,
Pisana i kuta w ciężkim znoju,
Pod ziemią i na powierzchni,
Przez ludzi pracy podczas wojny i pokoju.
Związana z pobliskimi okolicami,
Także z pięknymi Budnikami.

Wierszyk powstał z okazji 500- leci nadania miastu Kowar praw miejskich.
Miłośnicy Budnik życzą mieszkańcom Kowar wszystkiego najlepszego z tej okazji.

*********

„HEJ BUDNIKI” – Krzysztof Paliga

Hej Budniki, zapomniana gromado,
Gdzie kiedyś, na Twych łąkach pasło się niejedno stado.
Gospodynie skrzętnie rano i wieczorem doiły krówki,
aż nieraz na łące obeszły je mrówki.
Robiły sery, masła i śmietany,
które jadły wszystkie ludzkie stany.
Było to zdrowe pożywienie,
ze względu na kózek i krówek  naturalne karmienie.
Dziadki żwawo  igrały w różne wymyślne zabawy,
lecz matki na łąkach je zostawiały bez żadnej obawy.
Były biedne, obdarte, lecz uśmiechnięte,
żadnym żalem nie dotknięte.
Chłopy drwa rąbały
i w ten sposób  na buty i odzież zarabiały.
Dzisiaj tu  smutek i puszcza wielka,
z domostw  pozostała się tylko  podmurówek w gąszczu  kropelka.
Za sprawą przyjaciół i miłośników,
Dojdziemy do odbudowy części Budników.

*********

„BAŚNIOWO”  Mirek Świtalski

Za czterema górami,

Za czterema rzekami,

 W zagłębieniu nad strumykiem Malina,

Leży górska osada zwana Budnikami.

Piękna o niespotykanej przyrodzie,

Położona kiedyś wśród górskich łąk,

Dzisiaj wtopiona w leśny gąszcz.

Osada owiana w historyczne tajemnice,

Którą przez cztery stulecia

Tworzyło ludzkie życie.

*********

“Zapomniane Piękno” – Mirek Świtalski

Nietypowe miejsce, powietrze, klimat, historia

To Budniki

Zapomniane piękno.

To miejsce zagubione na mapach.

Kiedyś turystycznie bardzo ruchliwe

I historycznie burzliwe.

Dzisiaj do odzyskania, nie tylko wirtualnie,

Zachęca do poznania.

*********

“Powitanie Słońca na Budnikach” – Ania

Dziś na Budnikach słońce witamy,

Przebyliśmy  kawał drogi nie mały.

Choć w śniegu maszerować łatwo nie było

To każdy przyzna, że warto było.

 Przybywamy z Kowar, Karpacza i dalszej okolicy

Zachęcili nas do tego Budnik miłośnicy.

Przygotowali ognisko i miłe powitanie

Jest i słońce – ono już tu zostanie.

Teraz wszyscy przy palenisku siedzimy

Smażymy kiełbaski i miło gawędzimy

Wspominamy lata świetności tego piękna zapomnianego

I marzymy o stworzeniu tu czegoś nowego.

Prosimy Was o wsparcie i akceptację

Żeby Budniki stanowiły górską atrakcję.

Za dzisiejsze przybycie serdecznie dziękujemy

W zamian Budnikowskie ciasteczka ofiarujemy.

*********

Scroll to Top